Plusy i minusy

Cotygodniowe zestawienie plusów i minusów. Zapraszam.

Plusy:

+ Joel Embiid - bardzo duży wpływ miała na to jego dyspozycja w ostatnim meczu. 59 punktów, 11 zbiorek, 8 asyst i 7 bloków. Takiej linijki w NBA jeszcze nie widziano. Szczególnie ważne dla mnie jest to, że Philadelphia była B2B i najpierw ograli Atlantę (Embiid zdobył "tylko 42 punkty") a następnie równie mocnych Utah Jazz. Embiid nie tylko był niebezpieczny w ataku, ale również i w obronie. Oby tak dalej.

+ Boston Celtics - zeszłoroczni finaliści grają jak na finalistów przystało. Seria 6-0 w ostatnich meczach może napawać kibiców optymizmem. Wydaje się, że Celtics złapali odpowiedni rytm, aby walczyć z najlepszymi. Świetnie zebrany zespół prowadzony przez trenera, który był wielką niewiadomą w ostatnim czasie imponuje formą. Tatum jest prawdziwym liderem drużyny. Świetne wsparcie otrzymuje od Jaylena Browna. Grając świetnie szczególnie w ataku realizują w pełni założone przed sezonem cele. 

Minusy:

- Harrison Barnes - jeden dobry mecz przeplata dwoma czy trzema słabszymi. Nie gra równo. Od początku sezonu zdobywa niecale 11 punktów na mecz. Tylko w trzech pierwszych swoich sezonach w NBA zdobywał mniej. Póki co wydaje mi się, że przyjście do zespołu Sabonisa obniżyło loty byłego gracza Warriors. Wydaje mi się, że współpraca tych dwóch Panów nie wygląda najlepiej, co również pokazują poniekąd wyniki. Kings przed sezonem mieli być czarnym koniem. po 12 meczach mają bilans 6-6 i 9 miejsce na Zachodzie.

- Minnesota Timberwolves - zespół zagadka. Mają w składzie dwóch All-Starów, z czego obaj są podkoszowymi. Mimo to są dopiero na 14 miejscu w lidze pod względem zbiórek. Ich skuteczność z gry, co prawda jest wysoka, ale zbiórki które powinny być ich mocną stroną, wcale nią nie są. Do tego dochodzi zawsze niebezpieczny D'Angelo Russell oraz młody i przyszłościowy Anthony Edwards. Dlaczego to jednak nie chce zadziałać? Bilans 6-8 przy takim składzie jak dla mnie jest conajmniej zaskakujący.